poniedziałek, 22 listopada 2010

mmbydgoszcz: Koniec kampanii: podziękowanie

Niestety ilość głosów zdobyta w wyborach nie daje mi mandatu Radnego Rady Miasta. Wszystkim którzy oddali głos na mnie, wsparli mnie w kampanii bardzo dziękuję. A zarazem zachęcam do dalszych wspólnych działań czy to w Stowarzyszeniu Bydgoszcz Rowerowa, czy w innych grupach... razem twórzmy miasto. Zgodnie z hasłem z plakatu: MIASTO jest dla LUDZI. Mamy prawo wspólnie je zmieniać na lepsze!

Tak jak pisałem na facebooku: kogokolwiek bydgoszczanie wybiorą, ja i tak będę swoje robił. Będę walczył o miasto dla ludzi. Dla ludzi na nogach, na rowerach, na deskorolkach, rolkach i hulajnogach. No i w samochodach też trochę. Wszyscy mają mieć równie duże szanse w radosnej i kreatywnej Bydgoszczy.

Wybory to nie gra o sumie zero/jeden (nie wygra/wygra). Każdy oddany świadomie głos to zwycięstwo demokracji, to krok dalej we wspólnym kształtowaniu przestrzeni miasta. Mam nadzieje, że osoby wybrane przez mieszkańców nie zapomną o głosach rowerzystów i polityce zrównoważonego transportu

sobota, 20 listopada 2010

Blog Bydgoskich Cyklistów Myśl Cykliczna 2: Magdzińskiego – rowerowe (nie)udogodnienie.

Infrastruktura rowerowa to nie tylko wydzielone drogi rowerowe czy ciągi pieszo-rowerowe. To szereg innych udogodnień. Jednym z takich “magicznych” rozwiązań jest mała tabliczka wieszana m.in. pod znakami zakazu. Ta tabliczka to T-22 czyli “nie dotyczy rowerów”. Dzięki temu rowerzysta może poruszać się tam gdzie samochodów się nie dopuszcza, lub korzystać z drogi jednokierunkowej w dwie strony.

W Bydgoszczy takie udogodnienia znajdziemy w kilku miejscach. Niestety czasem z Najlepszej Praktyki rodzi się absurd.


Ulica Magdzińskiego. Po obu stronach postawiony znak B-1 czyli zakaz ruchu w obu kierunkach. Pod nim tabliczka T-22. Brawo ZDMiKP - dziękujemy za skrócenie drogi rowerzystom....ALE!!!
Nie ma tak dobrze. Chcąc jechać ul. Magdzińskiego w stronę Starego Miasta napotykamy na “niespodziankę”.

Ul. Magdzińskiego wjazd od strony ulicy Przy Zamczysku: zakaz wjazdu. Ulica Podwale również jednokierunkowa więc wjazd tylko jadąc od ulicy Długiej. W czym problem? Przed skrzyżowaniem ul Podwale z ulicą Magdzińskiego znak nakazu jazdy na wprost bądź skrętu w prawo....Więc zgodnie z prawem rowerzysto nie wjedziesz.

Zabrakło kolejnej tabliczki T-22.

sobota, 13 listopada 2010

Zamiast wstępu...bo po co to?

Ilość blogów w sieci jest oszałamiająca. Różnorodność tematyczna, graficzna, część prowadzona przez pojedyncze osoby, część przez grupy osób. Przebicie się z własnymi myślami przez tak dużą "społeczność" bloggerów jest niezmiernie trudnym zadaniem.

Dlatego nie mam zamiaru biec po odznaczenia w wyścigu bloggerów. Nie mam zamiaru oszałamiać grafiką bo się na tym nie znam, nie planuje także pisać bloga związanego z jednym tematem. Więc po co zaczynam?

W dużej mierze dla siebie. Myśli, które znalazły się w sieci po krótkim czasie zostają zesłane na banicję. Ilość komunikatów, które pojawiają się na różnych stronach nie daje szans na pamiętanie o wszystkim co ktoś napisał. Część z tych myśli trafia do płatnych archiwów, częśc zupełnie znika. Dlatego chce by informacje o mnie znalazły się w jednym miejscu Chce zbierać tutaj swoje wypowiedzi publikowane na różnych stronach, planuje popełnić wpisy tylko pod tego bloga.... schronić to w swoistym Sherwood: miejscu banicji, ale z drugiej strony w oazie która nie wymyka się spod kontroli. Sherwood które pozwala trwać.

Z czasem pojawią się tu wpisy przeszłe i przyszłe,

Potencjał „płynący” z Brdy...

Rzeka Brda powinna pełnić funkcję nie tylko turystyczną. Może stać się ona doskonałym ciągiem komunikacji pieszej i rowerowej. Chcę wspierać działania przywracające miastu rzekę w taki sposób, by łączyła ona różnorakie funkcje (transportowe, turystyczne, sportowe, rekreacyjne).

Rzeki potrafią dzielić miasto. Odczuwają to szczególnie miasta położone nad większymi rzekami, jak np. Wisłą, która dzieli Warszawę na lewo i prawo brzeżną, czy też Toruń ze względu na brak odpowiedniej ilości przepraw przez rzekę.

Brda jest wielkim atutem Bydgoszczy. Oprócz tego, że w sposób naturalny wzbogaca krajobraz, to jej szerokość nie dzieli naszego miasta. Jest atrakcją turystyczną, malowniczym szlakiem wodnym, miejscem rekreacji mieszkańców i potencjalnym ciągiem komunikacyjnym dla alternatywnych form transportu: tramwaj wodny, rowery, podróże piesze.

Jednak nadbrzeże od lat jest zaniedbane: brak odpowiedniego oświetlenia zniechęca do korzystania z ciągów nad rzeką wieczorami. Zły stan nawierzchni na potencjalnej trasie rowerowej również powoduje, że nie każdy rowerzysta i pieszy tamtędy będzie chciał się przemieszczać. Marnujemy w ten sposób naturalny atut Bydgoszczy.

Oczywiście, wspominając o Brdzie, nie można zapomnieć o kanale bydgoskim, który także daje szanse dla miasta. Szanse na razie niewykorzystane. Nasuwa się refleksja, że zadbanie o tereny nadrzeczne to nie tylko problem związany z ekologią. To także szansa na podniesienie jakości życia bydgoszczan, jak i danie wyboru alternatywnych i bezkolizyjnych ciągów komunikacyjnych. Przybliżymy w ten sposób możliwość swobodnej rekreacji mieszkańcom Wzgórza Wolności
i Śródmieścia, odciążymy w okresie wakacyjnym wręcz „przeładowany” Myślęcinek. Będzie to także krok do optymalizacji wykorzystania przestrzeni miasta przy jednoczesnym podnoszeniu jakości naszego życia w Bydgoszczy. 


Tekst ukazał się na stronie Moje Miasto Bydgoszcz dnia 13.11.2010 link

czwartek, 11 listopada 2010

mmbydgoszcz: Zieleń w mieście

Tereny zielone w mieście to nie tylko ozdoba. Zielone azyle podnoszą naszą jakość życia poprzez zmniejszenie skutków zanieczyszczenia powietrza i obniżenie hałasu. Jednak, by tętniły one życiem muszą, być one zadbane, wyposażone w infrastrukturę niezbędną dla wygodnego i bezpiecznego wypoczynku (ławki, place zabaw, latarnie, wygodne ciągi komunikacyjne). Będę wspierał działania miasta zmierzające do uporządkowania terenów zielonych tak, by były wygodnym miejscem wypoczynku całych rodzin.

Dyskusje na temat rekreacji związanej z terenami zielonymi ograniczają się najczęściej do dwóch miejsc: Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku Myślęcinek oraz parku Kazimierza Wielkiego. Oba miejsca są ważne: Myślęcinek ze względu na szerokie możliwości, jakie daje (lub potencjalnie może dawać) bydgoszczanom oraz przyjezdnym i park Kazimierza Wielkiego (choć za czasów licealnych mawialiśmy, że idziemy „na skałki”) z fontanną „Potop” i planowaną „rewitalizacją” otoczenia fontanny.

Warto jednak zastanowić się nad innymi miejscami. Na szczęście już nie ma zakazu deptania trawy, który zieleń w mieście czynił terenem wystawowym. Zieleń jest dla nas azylem, który chroni nas przed negatywnymi skutkami oddziaływania środowiska miejskiego: zanieczyszczeń powietrza, hałasem, pyłami, koi nasze nerwy, zachęca do chwili aktywnego wypoczynku. Podnosi tym samym jakość naszego życia.

Jednak oprócz samej zieleni potrzebna jest także odpowiednia infrastruktura: ławki, by odpocząć, ciągi komunikacyjne, by skracać nam drogę do celu, a zarazem nie brodzić w błocie, śmietniki, byśmy nie musieli spacerować wśród śmieci, latarnie, by zwiększyć bezpieczeństwo. Czy warto inwestować nawet, jeśli czasem te urządzenia są dewastowane? Zdecydowanie tak! I to nie tylko dlatego, by Bydgoszcz wyglądała pięknie na widokówkach... Ważniejsze jest zachęcanie mieszkańców do wyjścia z domów. W ostatnich latach bardzo często używa się określenia rewitalizacji terenów. Jeśli takowa w ogóle jest prowadzona, oznacza to, że oprócz odnowienia fasad budynków, fontann czy posadzenia nowej zieleni, prowadzone są działania mające na celu przywrócenie zerwanych więzi mieszkańców z otoczeniem, tak, aby mogli się oni z nim identyfikować. I tutaj łączy się mój postulat o zieleni z postulatem o konsultacjach społecznych,
o których będę pisał szerzej w innym wpisie. Ale, jeśli chcemy ograniczać dewastacje terenów zielonych, podejmijmy faktyczną ich rewitalizację: spytajmy mieszkańców, czego oczekują w danym miejscu i dopiero wtedy zagospodarowujmy tereny rekreacyjne. Bo może się okaże, że w parku oprócz ławek potrzeba stołów z szachownicą albo placu zabaw? 


Tekst ukazał się na stronie Moje Miasto Bydgoszcz dnia 11.11.2010 link

czwartek, 4 listopada 2010

mmbydgoszcz: By się nie potknąć...lub wogóle dotrzeć

Zarastające drogi rowerowe
i chodniki to także bariera
Likwidacja barier architektonicznych jest priorytetem kształtowania miasta, w życiu którego uczestniczą wszyscy obywatele. Bariery w postaci wysokich krawężników, braku podjazdów przy schodach itp. wykluczają wiele osób z poruszania się po Bydgoszczy. Będę kontynuował już podjęte działania zmierzające do likwidacji barier architektonicznych tak, aby zarówno przy już istniejących, jak i nowo powstających inwestycjach, likwidowane były powstające i istniejące przeszkody. Wystarczy spacer po mieście, by zobaczyć, ile krawężników (w tym niedawno powstałych) jest wyższych niż pozwala na to obowiązujące prawo.

Ten punkt programu ściśle wiąże się z poprzednim. Ustalając standardy infrastruktury i respektując istniejące przepisy pomagamy wielu osobom korzystać z zasobów miasta. Czy to osoba starsza, matka z dzieckiem, osoba na wózku czy inne osoby mające problem z poruszaniem się ze względu na wiele barier, rezygnują z udziału w życiu miasta. Tracą na tym one same, jak i miasto, nie wykorzystując kapitału społecznego tkwiącego w mieszkańcach.

Potrzeba podjąć starania, by niwelować istniejące bariery, jak i pilnować tych, które powstają przy nowych inwestycjach. To nie wymysł mieszkańców: to nasze prawo do miasta bez barier

wtorek, 2 listopada 2010

mmbydgoszcz: Polityka transportowa miasta

Miasto powinno wspierać transport pieszy, komunikację miejską i transport rowerowy, odciążając w ten sposób już przeciążone arterie drogowe. Dzięki temu zyskają wszyscy: ci, którzy wybiorą alternatywne formy transportu, jak i osoby korzystające z transportu samochodowego. Będę wspierał politykę transportową dającą szansę wszystkim poruszającym się zgodnie z założeniami zrównoważonego rozwoju. M.in. chcę kontynuować starania zmierzające do wprowadzenia standardów technicznych i wykonawczych infrastruktury rowerowej.

To, że działam na rzecz infrastruktury rowerowej nie oznacza, że nie dostrzegam potrzeb innych segmentów transportu. Sam jestem rowerzystą, pieszym, kierowcą, i użytkownikiem komunikacji miejskiej. 

Miasto jest wspólną przestrzenią, która ze względu na ograniczone zasoby miejsca musi być mądrze zarządzana. Infrastruktura rowerowa to nie tylko drogi rowerowe, tak samo ulice, na których zastosowano uspokojenie ruchu, to nie tylko bezpieczeństwo mieszkańców, ale także mniejszy hałas i optymalne wykorzystanie przestrzeni, gdyż zmniejszona prędkość pojazdów powoduje, że pieszy i rowerzysta czują się bezpieczniej. Sprawna i wygodna komunikacja zbiorowa daje szanse na odciążenie ulic z transportu samochodowego. 

Do tego dochodzi kwestia jakości,